Blog


  • Weterynaryjne Centrum Zdrowia LEW, Olsztyn

  • Babeszjoza psów- groźna choroba przenoszona przez kleszcze

    O tym, że ugryzienie przez kleszcza jest niebezpieczne dla psów, wie już chyba każdy posiadacz czworonoga. Często jednak nie doceniamy ryzyka, jakie niesie za sobą atak tego powszechnie spotykanego pasożyta.

    Kleszcze to pasożyty zewnętrzne ludzi i zwierząt należące do pajęczaków. Na wszystkich etapach swojego rozwoju odżywiają się krwią – wwiercają w skórę swój aparat gębowy i pobierają tyle krwi, ile jest im potrzebne do życia. Okres żerowania kleszcza na skórze to kilka dni – w tym czasie wpuszcza on do organizmu ofiary toksyny, substancje zabezpieczające przed krzepnięciem krwi oraz substancje znieczulające – dlatego proces pobierania krwi jest na ogół zupełnie bezbolesny dla żywiciela.
    Należy pamiętać o tym, że ukłucie kleszcza zawsze wiąże się z ryzykiem przeniesienia wielu groźnych chorób – zarówno u ludzi jak i u psów i kotów. Dla naszych czworonogów najgroźniejszą jest babeszjoza – chorują na nią przede wszystkim psy, rzadziej koty. W swojej praktyce często spotykamy się z tym, że opiekunowie zwierząt mylą babeszjozę z inną chorobą – boreliozą. Są to dwie, zupełnie różne jednostki chorobowe, chociaż obie przenoszone są przez kleszcze. Ta ostatnia, wywoływana przez bakterię – Borrelię burgdorferi – jest bardzo groźna dla człowieka, ale u naszych czworonożnych przyjaciół występuje znacznie rzadziej.

    Nasi pupile, po ukąszeniu przez kleszcza najczęściej zapadają na babeszjozę. Choroba ta występuje u psów na całym świecie, a w Europie obecna jest od około 100 lat. Chorobę wywołuje pierwotniak Babesia canis, który przebywa w gruczołach ślinowych kleszcza. Kiedy kleszcz pobiera krew, jednocześnie wpuszcza do rany ślinę zawierającą pasożyty, a te atakują krwinki czerwone. Babeszje kilka dni przebywają w erytrocytach, gdzie dzielą się, produkując postacie potomne. Następnie wszystkie opuszczają krwinkę czerwoną, jednocześnie doprowadzając do jej zniszczenia i atakują kolejne krwinki. Proces ten prowadzi w konsekwencji do groźnej dla życia anemii. To jednak nie jedyny problem. Pasożyty opuszczając krwinkę czerwoną wydalają do krwi liczne produkty przemiany materii i toksyny, które powodują uszkodzenia wątroby, nerek, trzustki a czasami także mózgu.

    Babeszjozy nie należy lekceważyć, bez szybkiej pomocy lekarskiej niestety często kończy się ona śmiercią. Im szybciej zwierzę otrzyma opiekę lekarską i właściwe leki, tym szanse na wyleczenie są większe. Problem leży jednak w tym, że objawy tej groźnej choroby są tak mało charakterystyczne, że właściciele psów często zbyt późno dostrzegają, że z ich pupilem dzieje się coś złego.

    Co powinno nas zaniepokoić?

    Pierwsze objawy to przede wszystkim osłabienie i posmutnienie, jeśli więc nasz pies jest osowiały, apatyczny, nie ma chęci na spacer ani zabawę, może to oznaczać, że zaczyna się u niego groźna choroba. Babeszjoza powoduje również wysoką gorączkę i bóle mięśni, dlatego wiele psów na początku choroby dużo śpi, nie ma siły się podnieść i nie chce się poruszać. Mogą pojawić się również objawy ze strony przewodu pokarmowego – brak apetytu oraz wymioty i biegunka. Bardzo charakterystycznym objawem choroby jest zmiana koloru oddawanego moczu – staje się on ciemno zabarwiony, czasami nawet przybiera kolor czerwony. Jeśli zauważymy u naszego psa taki objaw, powinniśmy niezwłocznie udać się do lekarza weterynarii, ponieważ za każdy dzień zwłoki nasz pupil może zapłacić życiem.

    Leczenie babeszjozy wymaga podania leku zabijającego pasożyta, antybiotyków oraz dożylnego podania płynów oraz leków podtrzymujących pracę nerek i wątroby. Jeśli rozpoczniemy je wystarczająco wcześnie istnieją duże szanse na całkowite wyleczenie.
    Niestety w przypadku zbyt późno rozpoznanej choroby, a także u zwierząt starszych, lub osłabionych z powodu innych chorób może dojść do wielu powikłań. Przy dłużej trwającej chorobie może dojść do silnej anemii, a wtedy niejednokrotnie konieczne jest wykonanie transfuzji krwi aby uratować życie czworonoga. Częstym powikłaniem, do którego może dojść nawet u młodych psów, jest uszkodzenie nerek w wyniku czego przestają one produkować mocz, co prowadzi do śmierci zwierzęcia.

    Babeszjoza występuje u psów w każdym wieku, nawet u bardzo młodych szczeniąt, a jej przechorowanie nie chroni przed kolejnym zakażeniem. Jak dotąd nie ma też możliwości zaszczepienia psa przeciwko tej chorobie! Jedyną formą zapobiegania jest więc bardzo konsekwentna profilaktyka przeciw pasożytom zewnętrznym. Możliwości takiej profilaktyki są obecnie bardzo szerokie, niestety nie daje ona stu procentowego zabezpieczenia, dlatego bardzo ważne jest, aby nie tylko zabezpieczać psy przed atakiem kleszczy, ale dodatkowo przeglądać ich ciało po każdym spacerze, tak aby jak najszybciej usunąć pasożyta, jeśli już zaatakuje naszego pupila.

    W przypadku babeszjozy, ryzyko choroby jest tym większe, im dłużej kleszcz pozostaje przyczepiony do skóry psa. Kiedyś uważano, że psy należy chronić przed uciążliwymi pasożytami od końca zimy, jednak obecnie, wraz z ociepleniem klimatu, zaleca się profilaktykę nawet przez cały rok. Pierwsze ciepłe dni budzą kleszcze ze snu zimowego. Czasami zdarza się to już w styczniu lub w lutym. Po okresie zimowym są one szczególnie żywotne, bo jak najszybciej muszą znaleźć żywiciela i napić się jego krwi, aby przeżyć. Drugi okres intensywnego żerowania przypada na miesiące jesienne – od początku września aż do pierwszych mrozów. Kleszcze są wtedy bardzo aktywne, bo napicie się krwi przed zapadnięciem w zimowy letarg umożliwia im przetrwanie.

    W naszej praktyce najwięcej przypadków babeszjozy spotykamy właśnie wczesną wiosną i późną jesienią, kiedy kleszczy jest bardzo dużo, a u wielu psów nie została dopilnowana profilaktyka przed ich atakami. W okresie wakacyjnym intensywność żerowania kleszczy jest nieco mniejsza, wciąż jednak powinniśmy na nie uważać!
    Nie łudźmy się także, że jeśli zrezygnujemy ze spacerów po lesie uchronimy naszego pupila przed atakami tych groźnych pajęczaków. Niektóre gatunki kleszczy znakomicie przystosowały się do życia w dużych miastach – mogą zaatakować nas lub nasze psy w parkach, przydomowych ogródkach ale także na trawnikach. Pozostają schowane na spodniej stronie liści lub końcu źdźbła trawy i oczekują na przechodzącego żywiciela. Natura wyposażyła je w specjalny organ, który pozwala im wyczuć ciepło i wilgoć, dzięki czemu mogą one bezbłędnie wyczuć swoją ofiarę i w odpowiednim momencie zaatakować.

    W naszym regionie występowanie babeszjozy jest bardzo powszechne, dlatego pamiętajmy aby zabezpieczać nasze psy przed inwazją kleszczy. Zwracajmy też baczną uwagę, na zachowanie naszych czworonożnych przyjaciół tak, aby w porę rozpocząć leczenie, jeśli już dojdzie do zakażenia.

    dr n. wet. Elżbieta Mikulska-Skupień